Zrównanie uprawnień adwokatów i radców prawnych?

W światku prawniczym wrze coraz bardziej. Coraz bliższy jest dzień, w którym uprawnienia adwokatów i radców prawnych będą takie same (tzn. radcom wydają się, że będą takie same, ponieważ nasi koledzy z bratniego samorządu przegapili parę kwestii). Chodzi oczywiście o możliwość obrony klientów w sprawach karnych.
Adwokaci podejmują uchwały, że to zagraża interesom klientów. Radcowie piszą sążniste artykuły, że uchwały adwokatów zagrażają interesom klientów. Adwokaci piszą, że artykuły radców itd. itd. Oczywiście wszyscy są głęboko oburzeni.

Oczywiście wszyscy zasłaniają się interesem klientów (bo przecież wszystko co robimy, robimy tylko dla Was, drodzy Państwo), jednakże nie widziałem jeszcze, aby ktoś rzeczywiście spróbował postawić się w roli klienta.

Od 1. lipca 2015r radcowie będą mogli być obrońcami w sprawach karnych. To znaczy, że każdy, kto wpadł w konflikt z prawem (np. zdarzyło mu się zostać przyłapanym na jeździe „pod wpływem”) będzie mógł zadzwonić już nie tylko do kancelarii adwokackiej, lecz także radcowskiej. I porównując oferty wybrać sobie najlepszego obrońcę.
Tyle teoria, teraz praktyka.
Jeżeli adwokat prowadzi kancelarię albo działa w spółce (trzeciej możliwości nie ma) – może być obrońcą w sprawach karnych. Telefon do podmiotu, który ma w nazwie „adwokat”, „adwokacki” albo „adwokaci” daje 100-procentową gwarancję skontaktowania się z osobą uprawnioną do obrony.
Radca prawny może więcej. Może prowadzić kancelarię. Może pracować na etacie. Może połączyć jedno i drugie. Radca, który prowadzi kancelarię może być obrońcą, chyba, że jest zatrudniony na etacie. Jak poznać, czy radca jest na etacie? Nie da się. To, że prowadzi kancelarię, nic nie znaczy.
Co więcej – radcowie – mając świadomość, że kiepsko z ich znajomością prawa karnego – zastrzegli sobie możliwość nie występowania w sprawach karnych, jeśli nie chcą. A zatem nawet jeśli już wiemy, że dany radca na etacie nie jest zatrudniony, to może on wcale nie chce takiej sprawy, bo się nimi nie zajmuje, bo nie ma wiedzy i doświadczenia.

Podsumowując: Dzwoniąc do adwokata – klient ma pewność, że ów adwokat może go bronić (czy jest specjalistą w danym rodzaju spraw – to inna kwestia, ale to wyjdzie przy rozmowie).
Dzwoniąc do radcy nie wiadomo:
1) czy może bronić;
2) czy umie bronić;
3) czy zna kogokolwiek, kto umie i może.

Dbając cały czas tylko i wyłącznie o interes klienta – wypada napisać: Ja bym dzwonił do adwokata. Mniejsza szansa, że mnie odeślą, gdzie indziej.
Tym bardziej, że ktoś, kto znalazł się na celowniku prokuratury jest zazwyczaj zdenerwowany, roztrzęsiony i generalnie w kiepskim stanie psychicznym. Wymaganie od niego/niej, żeby wcześniej orientował/a się, czy kancelaria, do której dzwoni w ogóle może zająć się daną sprawą wydaje mi się wręcz okrucieństwem.

Ps. Aby nie dokuczać bratniemu samorządowi osobista prośba do Państwa. Nie pytajcie radców po 1.7.2015r „jakie ma Pan/Pani doświadczenie jako obrońca”. Radcowie i tak mają ciężko, nie wypada się tak pastwić.