Gdy w drzwiach kancelarii zjawia się ktoś zdenerwowany z gazetą w ręce możliwości są dwie. Albo przeczytał coś na temat, który jego też dotyczy i chce powziąć kroki prawne, albo został opisany w gazecie, w sposób który chluby nie przynosi.
W tym przypadku gazeta „pożyczyła” sobie zdjęcia naszych klientów, aby zilustrować nimi serię artykułów o niesławnym podpalaczu, który miał zamknąć w domu własną rodzinę i doprowadzić do jej śmierci w płomieniach.
Trudno sobie wyobrazić, jak można się poczuć, gdy w ogólnopolskiej popularnej gazecie można oglądać własne zdjęcia przedstawiające nas jako zbrodniarzy.
Ponieważ wydawca gazety nie chciał załatwić sprawy polubownie – musiało skończyć się w sądzie.
Wyrok był niemal całkowicie zgodny z żądaniami pokrzywdzonych – zadośćuczynienie oraz przeprosiny na pierwszej stronie.
Mamy nadzieję, że ten wyrok i zamieszczone poniżej przeprosiny choć w części naprawią głupotę, jaką palnęła redakcja.