Dość znana jest historia pewnego kierowcy, który udał się do warsztatu samochodowego z uwagi na wgniecenia karoserii. Pan Majster obejrzał auto wziął młotek, stuknął dwa razy usuwając problem i zażądał 100 zł wynagrodzenia.
– 100 zł za dwa stuknięcia młotkiem? – zdenerwował się kierowca.
– Nie, proszę pana – wyjaśnił majster – 10 zł za stuknięcie młotkiem. 90 zł za wiedzę, jakim młotkiem i w którym miejscu stuknąć.
Adwokaci od dawna propagują tezę, że podobnie jest z zawieraniem umów, podejmowaniem innych czynności prawnych, jak wypowiedzenia, czy odstąpienia od tychże oraz z występowaniem przed sądami. Że płaci się za wiedzę – bo otworzyć usta przed sądem każdy potrafi. Ważne, żeby wiedzieć, co, kiedy i jak powiedzieć.
Za naoczne wyjaśnianie tego zjawiska zabrała się jakiś czas temu Okręgowa Rada Adwokacka w Katowicach. Koleżanki i koledzy z ORA rozpoczęli kampanię mającą promować korzystanie z usług adwokackich. Wykupili miejsce na billboardach, zlecili produkcję reklam.
Efekt?
Otrzymali wyróżnienie za najgorszą reklamę w 2014r. w kategorii komunikacja społeczna.
I tak się dzieje, gdy się człowiek zabiera za coś, na czym się nie zna. Czego nikomu nie życzę.