To była dobra sprawa…
Oczywistością jest, że nie każdą sprawę da się wygrać. Często nie chodzi też o wygraną, lecz o inne cele definiowane przez klienta.
Zastanawiam się natomiast od jakiegoś czasu, jak byłby oceniany przez swoich klientów adwokat, który tłumaczyłby klientom, że KAŻDY proces był bardzo udany, zaś przegrana jest skutkiem tego, że druga strona przedstawiła własne dowody.
Albo, że klient oczywiście wygrałby, gdyby druga strona niczego nie zrobiła. Niestety przeciwnik „coś” zrobił i wygrał.
Albo, że oczywiście sprawa byłaby wygrana, tyle że sąd niestety znał ów przepis, zgodnie z którym cała sprawa była z góry skazana na niepowodzenie.
Wydaje się, że kariera tego rodzaju pełnomocnika byłaby dość krótka i dość szybko zostałby on okrzyknięty nieudacznikiem o małym rozumku i przestał pracować w zawodzie.
W tym miejscu chciałbym serdecznie pozdrowić kadrę narodową w piłce nożnej. Niecierpliwie czekam na dalsze wymówki.